Domy podopiecznych to często muzealne składy mebli i sprzętów domowych. Otwierasz drzwi i cofasz się w czasie. Tak mam na obecnej szteli. Stuletnie, znakomicie wykonane meble i cała masa sprzętów i przedmiotów, o których nie zawsze mogę powiedzieć, do czego służyły.
Domy podopiecznych to często muzealne składy mebli i sprzętów domowych. Otwierasz drzwi i cofasz się w czasie. Tak mam na obecnej szteli. Stuletnie, znakomicie wykonane meble i cała masa sprzętów i przedmiotów, o których nie zawsze mogę powiedzieć, do czego służyły.
Ale znalazłam coś, co sprawiło, że się uśmiechnęłam.
Koszyczek z plastikowymi owocami. Mieliśmy podobne w domu rodzinnym na początku lat 70-tych. Jako dziecko bawiłam się nimi w sklep. Po latach przestały być modne i gdzieś się zawieruszyły. Te u Gudrun, jak twierdzi, są u niej ponad 50 lat i niczego nie brakuje w zestawie.
Niby odrobina plastiku, a jak patrzę na nie, wracają wspomnienia z dzieciństwa. Dzieciństwa, które było szczęśliwi i wesołe, ale jeśli chodzi o zabawki, to w porównaniu z dzisiejszymi czasami, bardzo skromne. Za to wyobraźnia miała pole do popisu.
*****
U mnie w domu też były podobne. Niestety leżały w kryształowej misce i z siostrami miałyśmy zakaz dotykania. Ale jak był zakaz, to wiadomo, że ukradkiem, jak rodziców nie było w domu, to była zabawa. Również w sklep. Walutą były kolorowe papierki po cukierkach. Ale fajne wspomnienie, pozdrawiam
*****
Będąc na szteli w 2012 r. moja podopieczna miała kilkadziesiąt lalek, niektóre chyba przedwojenne. W pokoju gościnnym było ich kilka, zawsze obok niej, przytulała je, to był dla niej skarb. Reszta laleczek w innych pokojach.
*****
Pięknie opowiedziane, ja nie mam do Niemców uprzedzeń, chcę znać ich historię, często rozmawiam z podopiecznymi o ich życiu
Zobacz cały post i wszystkie komentarze na naszym fanpage >>>>