Zdecydowana większości wiekowych Niemców, z którymi się spotkałam, pod żadnym pozorem nie zrobiłaby zakupów w tureckim sklepie. Nie i już. Podobnie jak sieci Netto i Penny, traktowane są jako "sklepy dla biedoty".
Ja nie mam takich uprzedzeń i kilka razy w tygodniu wpadam do znajomego Turka po świeżą pietruszkę, koper i miętę.
Często kupuję surowe buraki i klasyczne, kiszone jak u nas, ogórki. A latem, najlepsze są tu słodziutkie i soczyste arbuzy. Jeśli kupuję całego, sprzedawca umiejętnie puka, stuka i zawsze dobierze idealnie dojrzałego.
Wpadacie czasem do Turka?
Zobacz post na naszym fanpage: >>>>