Przy zmianie czasu z letniego na zimowy i odwrotnie, w nieskończoność ciągną się dyskusje o tym, czy warto, czy nie. A to, że człowiek jest przez jakiś czas skołowany itp. A co dopiero ma powiedzieć opiekunka, która do takiego kalendarza dokłada jeszcze zmiany związane z wyjazdem na urlop lub wraca do pracy?
Przy zmianie czasu z letniego na zimowy i odwrotnie, w nieskończoność ciągną się dyskusje o tym, czy warto, czy nie. A to, że człowiek jest przez jakiś czas skołowany itp.
A co dopiero ma powiedzieć opiekunka, która do takiego kalendarza dokłada jeszcze zmiany związane z wyjazdem na urlop lub wraca do pracy?
Na szteli obowiązuje rozkład dnia, który dla większości z opiekunek jest mocno odmienny od tego domowego. O innej porze się wstaje i kładzie spać, inne są godziny posiłków.
Mąż z pracy a syn ze szkoły wracają około 16-tej. Zatem w domu do obiadu siadamy dosyć późno. W pracy obiad mam o 12.00 - 12.30. i o tej godzinie mój organizm domaga się posiłku. Żeby dotrwać do obiadu podczas urlopu, pojawia się pierwsze, drugie i trzecie śniadanko. Potrzebuję nieraz całego miesiąca, żeby przestawić swój organizm na nowy rozkład.
Macie podobnie?
*****
Ja jak jestem na urlopie to trudno mi się przestawić i jem w systemie 8-śniadanie, 12 obiad, 15 kaweczka i 18 kolacja
*****
Mam podobnie, a dochodzi jeszcze pewna zmiana w diecie, która różni się między tą na szteli i domową. Moje chłopaki zawsze z rezerwą podchodzą do "więcej warzyw", które serwuję w dużych ilościach, podobnie jak to robię w pracy
*****
Ja w domu tylko jem obiad o 12 w niedzielę a tak to chodzę beż śniadania chyba że wnuki śpią u mnie to tak jak w pracy wszystko wcześnie pozdrawiam
Zobacz cały post i wszystkie komentarze na naszym fanpage >>>>