Zakaz stukania, czyli cicha niedziela po niemiecku

Mówi się, że niedzielny budzik ma dźwięk młotka do mięsa. I z pewnością jest w tym trochę prawdy. Informacja, że sąsiad będzie miał na obiad schabowe, niesie się przez ściany i podłogi. U nas nikogo nie dziwi, jedynie wkurza, gdy robi to o świcie.

Jakiś czas temu moja zmienniczka zakupiła ładny kawałek schabu i na niedzielny obiad zaplanowała kotlety. Wyszło ich z dziesięć i zanim skończyła rozbijanie mięsa, do drzwi pukał już niemiecki sąsiad z pretensjami, że w niedzielę robi hałas. Przy okazji zrobił jej wykład, że prawo do spokoju Niemcy mają zagwarantowane w konstytucji, a kary za nieprzestrzeganie tego zapisu w niektórych landach wynoszą do 5 tys euro.

Mi zdarzyło się na jednej ze szteli, że rodzina pdp od razu uprzedziła, żeby nie włączać pralki w niedzielę, bo sąsiedzi z dołu zrobią z tego powodu aferę. Niedziela to ciche święto i nie życzą sobie nawet dźwięku odkurzacza. Dla mnie to żaden problem, trzecie przykazanie w mojej rodzinie jest ważne i nikt nie ma problemu z dostosowaniem się.

Dla opiekunki, zwłaszcza,gdy ma pdp leżącą, wszystkie dni tygodnia są takie same. Jest pokusa, żeby również w niedzielę wrzucić do pralki parę rzeczy, ale staram się nie ulegać pokusie, choć nie zawsze jest to możliwe.

Drogie koleżanki, nowa sztela, nie znasz sąsiadów ich zwyczajów i upodobań, może nie zaczynaj od niedzielnego obiadu ze schabowymi i pokazania, jaka to jesteś pracowita i porządna. Może się nie spodobać :)




*****
Na mojej obecnej szteli też w niedzielę musi być cisza, żadnego prania ani hałasów. Sąsiedzi bardzo tego pilnują

*****
Tu gdzie teraz jestem nawet tv oglądamy przez słuchawki . I oczywiście każdego dnia cisza od 12 do 15 . Żadnego prania odkurzania itd .


*****
Jak pierze się w balii to może i słychać tylko plumkanie, ale jak pralka łomocze podczas wirowania, że z półki spadają przedmioty, to sąsiedzi mają jednoznaczną opinię na temat głośności

Zobacz cały post i wszystkie komentarze na naszym fanpage >>>>