U Niemców nie ma takiej tradycji i przyjemności w łażeniu po lesie i szukaniu grzybów jak w Polsce. A ci co uprawiają grzybobranie muszą pamiętać, że są przepisy, które to regulują. Jeden grzybiarz - 1-2 kg grzybów dziennie.
Czytam sobie w wolnej chwili wiadomości z kraju, a tam nowa moda na jedzenie muchomorów i innych trujących grzybów. Musi to być :świetna” zabawa, najlepiej transmitowana na żywo w mediach społecznościowych. Idealnie pasuje tu zwrot: selekcja naturalna. A co tam słychać w kategorii grzybów jadalnych?
U Niemców nie ma takiej tradycji i przyjemności w łażeniu po lesie i szukaniu grzybów. A ci co uprawiają grzybobranie muszą pamiętać, że są przepisy, które to regulują.
Jeden grzybiarz - 1-2 kg grzybów dziennie. Jak łowy są niewielkie, to nie problem. Gdy w lesie się poszczęści i przekroczy się ten limit, to w zależności od landu można zapłacić mandat w wysokości 50 - 350 €. Zatem paradującego grzybiarza z wielkim koszem pełnych grzybów w Niemczech nie zobaczycie
W menu Niemców są za to pieczarki. Po niemiecku pierwszy przepis na pieczarki marynowane ukazał się w Oekonomische encyklopädie Johanna Georga Krünitza już w 1776 roku.
Popularne są tu pieczarki: świeże, marynowane (dostępne w sklepach w słoiczkach lub puszkach). Ja dziś kupiłam koszyczek 500g za 1,99 €.
Moja obecna podopieczna zajada się pieczarkami duszonymi z cebulą ale poprzednie nie chciały nawet spróbować ich pod żadną postacią.
Pisząc posta nabrałam ochoty na moją ulubioną przekąskę, pieczone pierogi z farszem z pieczarkami, cebulką i drobno pokrojoną kiełbasą myśliwską, której kilka kawałków przywożę zawsze z Polski.
Zobacz post na naszym fanpage: >>>>
